Powrót Home 1 strona       Forum | Zarządzanie | Eksport | Linki | Autorzy       Napisz do nas Kontakt     Szukaj w Exporterze.pl Szukaj
Powrót - Unia Europejska

Powrót
Unia Europejska

  Strategia Polski na lata 2004-2015  

Jak wykorzystać potencjalne nadwyżki podaży pracy, zwłaszcza młodzieży w interesie Polski i UE?
wystąpienie prof. Mieczysława Kabaja

Szanse i zagrożenia

Największym bogactwem współczesnej Polski są obfite zasoby pracy. Szybko zmienia się struktura zasobów pracy pod względem wieku i wykształcenia. W okresie integracji polskiej gospodarki z Unią Europejską w wiek zdolności do pracy wchodzą liczne roczniki młodzieży urodzone w okresie drugiego powojennego wyżu demograficznego. Ten niezwykle obfity przyrost zasobów pracy, lepiej wykształconych niż poprzednie pokolenia, stanowi wielką szansę polskiej gospodarki.

Liczba studentów wyższych uczelni zwiększyła się z 400 tys. w 1990 r. do 1,7 mln w 2002 r. Liczba absolwentów szkół wyższych w bieżącym pięcioleciu osiągnie poziom niespotykany w historii Polski blisko 1,8 mln osób. Polska jest czwartym krajem w OECD, pod względem liczby studentów na 10 tys. mieszkańców. Wyprzedzamy tym samym takie kraje, jak np.: Francja, Wielka Brytania, Szwajcaria, Szwecja, czy Austria. Jeżeli ustabilizuje się liczba absolwentów na poziomie 200-250 tys., to oczywiście luka popytowa, czyli bezrobocie absolwentów, nie będzie wielkie. Przy jednoczesnym rozwoju szkół wyższych, likwidowane są masowo średnie szkoły techniczne. Zlikwidowano 2 tys. szkół tego typu. Ważne w procesie akcesji jest istnienie szkół rolniczych, ponieważ dopłaty są związane z poziomem wykształcenia rolników. W chwili obecnej liczba tych szkół spadła z 400 do 80. Nie mając techników nie można rozwijać nowoczesnych technologii i nowoczesnego rolnictwa.

Obfity dopływ ludzi młodych, lepiej wykształconych (często na własny lub rodziców koszt), ambitnych, wierzących we własną rolę i miejsce w społeczeństwie, stanowi wielką potencjalną szansę polskiej gospodarki, szansę dynamizacji jej wzrostu, unowocześnienia i poprawy poziomu życia ludzi. Aby tę wielką szansę wykorzystać, trzeba stworzyć do 2005 r. co najmniej 1 mln, a do 2010 r. co najmniej 2 mln nowych miejsc pracy (netto), które umożliwią lepsze spożytkowanie obfitych zasobów pracy. Jeżeli tak się nie stanie, jeżeli gospodarkę będzie cechował rozwój bezzatrudnieniowy, więcej jeżeli powtórzy się model wzrostu z lat 19901993 i 19982001 o przewadze likwidacji miejsc pracy nad ich tworzeniem, wzrośnie znacznie bezrobocie, które może osiągnąć w 2005 r. ponad 4 mln osób (ponad 20% czynnych zawodowo), w tym blisko pół miliona bezrobotnych osób z wyższym wykształceniem (już liczba takich osób przekroczyła według BAEL-u 151 tys. i była czterokrotnie wyższa niż trzy lata temu). Pytania czy wyrośnie nowe, wyalienowane pokolenie, pozbawione perspektyw na satysfakcjonującą pracę? czy stać nas na to, by temu zapobiec? Są to doniosłe pytania i kwestie te wymagają odpowiedzi i programu działań.

Zagospodarowanie tych obfitych zasobów pracy wymaga nowej, prozatrudnieniowej i aktywnej polityki gospodarczej, sprzyjającej wzrostowi inwestycji, ograniczeniu importu bezrobocia przez zmniejszenie deficytu handlowego, rozwojowi budownictwa mieszkaniowego, promowaniu rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw.

Integracja polskiej gospodarki z Unią Europejską stwarza nowe możliwości wykorzystania polskich rezerw pracy, a także może przynieść zagrożenia dla polskiego rynku pracy. Szanse odnoszą się do możliwości unowocześnienia wytwórczości krajowej, zwiększenia eksportu i zwiększenia rynku pracy dzięki większej liberalizacji polityki imigracyjnej w krajach Unii Europejskiej.

Zagrożenia odnoszą się głównie do wysokiego deficytu handlowego Polski z Unią Europejską. Wszystkie prognozy sugerują, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej deficyt handlowy wzrośnie. Wzrost deficytu oznacza także rosnący import bezrobocia, zastępowanie produkcji krajowej w jeszcze większym stopniu niż obecnie importem. Powodować to może dalszy wzrost bezrobocia w Polsce. Są to problemy, które spróbujemy zbadać w poniższych rozważaniach.

Skala marnotrawstwa zasobów pracy

W analizach ekonomicznych najczęściej posługujemy się stopą bezrobocia jako miarą nie wykorzystanych zasobów pracy. Stopa bezrobocia, czyli procentowy udział bezrobotnych w ludności czynnej zawodowo jest najczęściej używaną negatywną miarą wykorzystania zasobów pracy lub skali ich marnotrawstwa. Ukazuje ona, jaka część aktywnych zasobów pracy poszukuje pracy i jest zarejestrowana w urzędach pracy lub została zidentyfikowana w drodze badania aktywności ekonomicznej ludności (BAEL) . Pod koniec kwietnia 2002 r. liczba zarejestrowanych bezrobotnych osiągnęła 3,2 mln osób, a stopa bezrobocia 17,4%. Natomiast według BAEL-u bezrobocie osiągnęło 3,5 mln osób, stopa bezrobocia 20,3%, a stopa bezrobocia młodzieży (1524 lata) aż 45,5%.

Ani statystyka bezrobocia rejestrowanego, ani BAEL nie oddają w pełni rozmiarów nie wykorzystanych produktywnie zasobów pracy (a więc także skali marnotrawstwa). Statystyka bezrobocia rejestrowanego nie obejmuje blisko pół miliona osób, które otrzymują zasiłki i świadczenia przedemerytalne, a są w wieku produkcyjnym i nie pracują. Z kolei BAEL nie obejmuje ponad pół miliona "biernych zawodowo z powodu nieodpowiedniego wieku", tzn. osoby, które przekroczyły 44. rok życia i nie osiągnęły jeszcze wieku emerytalnego. Statystyka ta nie obejmuje bezrobocia ukrytego w rolnictwie, szacowanego na ok. 0,81,0 mln osób.

Bezrobocie ma wiele wymiarów. Analizując szacunek prof. Tadeusza Honaska z Katedry Kryminologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, można zauważyć, że w miastach powyżej 100 tys., 0,5 mln młodych ludzi decyduje się na karierę zawodowego przestępcy. Marginalizuje to wielkie grupy ludzi, pozbawia ich godności, rodzi liczne patologie społeczne, których koszty społeczne i ekonomiczne są ogromne i trudne do pełnego wymierzenia. Wzrost bezrobocia jest także główną przyczyną rozszerzania się sfery ubóstwa w Polsce.

Stopa bezrobocia jest więc miarą marnotrawstwa zasobów pracy. Jest to najgorsza forma marnotrawstwa, gdyż czas nie przepracowany przez dzień, miesiąc, rok jest czasem bezpowrotnie straconym. Nie wykorzystane materiały, kapitał, maszyny nie są tracone bezpowrotnie, można je wykorzystać w przyszłości. Marnotrawstwo pracy ma nie tylko charakter strat ekonomicznych, ale także moralnych i społecznych; pozbawia bowiem ludzi najważniejszego prawa prawa do pracy. Skalę marnotrawstwa gospodarczego można w przybliżeniu ocenić. Wiadomo, że bezrobocie oznacza wyłączenie ludzi zdolnych do pracy z procesu wytwarzania produktu społecznego i włączenie tych ludzi do procesu podziału do sfery zasiłków i pomocy społecznej. Na koszty bezrobocia składają się więc dwa elementy: utracona produkcja społeczna i koszty socjalne wspierania bezrobotnych. Tutaj warto przypomnieć, że wzrost bezrobocia w latach 19992001 o 1,3 mln osób, według mojego szacunku, doprowadził do utraty PKB o ok. 115 mld zł (15,7% PKB i 82% dochodów budżetu państwa w 2001 r.). Dodatkowe koszty zasiłków i ubezpieczeń bezrobotnych wyniosły 5,3 mld zł. Ograniczenie bezrobocia jest funkcją wzrostu gospodarczego, równoczesne produktywne zagospodarowanie zasobów pracy umożliwia wzrost produktu społecznego.

Prognoza podaży pracy

Bilans zasobów pracy i ich produktywne zatrudnienie w okresie czterdziestu lat przedstawia tabela 1 i wykres 1. Przez okres 30 lat (19501980) wzrostowi zasobów pracy towarzyszył odpowiedni wzrost zatrudnienia. Proces ten został w sposób radykalny odwrócony w okresie transformacji (19902000), kiedy wysokiemu przyrostowi zasobów pracy towarzyszył spadek zatrudnienia o ponad 2 mln osób.

Przykładowo w Szwajcarii 90% zdolnych do pracy wykonuje pracę. W USA wskaźnik ten wynosi 87%, a stopa bezrobocia - 5,2%. W większości krajów Europy Zachodniej 83% ludności pracuje, a stopa bezrobocia wynosi 5,6%. Według ostatnich badań Polska ma najniższą stopę zatrudnienia, wśród 29 krajów OECD. To stanowi 57% z tych 24 mln mieszkańców państw członkowskich OECD.

Gdyby Polska uzyskała stopę zatrudnienia UE, to PKB zwiększyłby się o 97 mld; przy stopie OECD - o 140 mld.

Prognoza na lata 20012030 zakłada odwrócenie tego trendu. Na prognostyczny bilans zasobów pracy składają się dwa główne elementy: przewidywana podaż (przyrost) zasobów pracy i wzrost zatrudnienia. Jak widać na wykresie 1, pięciolecie 20012005 jest ostatnim okresem wysokiego przyrostu zasobów pracy (+1,2 mln). W następnym pięcioleciu całkowity przyrost zasobów pracy wyniesie już tylko 300 tys. osób. Natomiast w latach 20102030 wystąpi bardzo głęboki niż zasobów pracy, będący rezultatem niżu demograficznego w latach 19902010. Zasoby pracy zmniejszą się w latach 20112020 o 2 mln osób, a w następnym dziesięcioleciu o 1,1 mln osób. W sumie, po 2010 r. wystąpi, po raz pierwszy w powojennej historii Polski, zmniejszenie zasobów pracy o ponad 3 mln osób.

Prognoza popytu na pracę

Prognoza popytu na pracę nasuwa więcej trudności. Wzrost zatrudnienia przez tworzenie nowych miejsc pracy jest funkcją wzrostu gospodarczego i współczynników absorpcji zatrudnienia przez ten wzrost (Wa) . Przejście od wzrostu bezzatrudnieniowego do prozatrudnieniowego i przyspieszenie wzrostu zatrudnienia wymaga analizy czynników, które determinują poziom współczynników absorpcji (Wa). Problematyka wymaga szerszych badań. Tutaj warto wymienić cztery grupy czynników determinujących wielkość współczynników absorpcji, które zadecydują o realizacji jednego z trzech hipotetycznych wariantów prognozy zatrudnienia do 2005 i 2010 r.

  1. Czynniki popytowe. O poziomie zatrudnienia przy danej produktywności decyduje globalny popyt. Kiedy popyt na towary i usługi rośnie, powinno zwiększyć się zatrudnienie. Ale nie każdy wzrost popytu prowadzi do wzrostu zatrudnienia lub prowadzi do wzrostu w różnym stopniu.
    • Wzrost popytu nie prowadzi do wzrostu zatrudnienia, gdy jest on zaspokajany całkowicie lub głównie importem towarów z zagranicy, a bilans handlowy jest ujemny.
    • Szybszy wzrost popytu inwestycyjnego niż konsumpcyjnego w większym stopniu wpływa na wzrost zatrudnienia, uruchamiając mechanizmy mnożnikowe; szczególnie pozytywny wpływ na zatrudnienie ma wzrost inwestycji w rozwój budownictwa mieszkaniowego.
  2. Czynniki podażowe. O wzroście zatrudnienia decydują także czynniki strukturalne. Jeżeli we wzroście gospodarczym przeważają produkty i usługi pracochłonne, dominują małe i średnie przedsiębiorstwa, wówczas szansa wzrostu zatrudnienia będzie większa.
  3. Czynniki kosztowe. Jeżeli koszty pracy rosną szybciej niż produktywność, a obciążenia socjalne zatrudnienia są wysokie i finansowane przez podatek zatrudnieniowy wówczas skłonność do wzrostu zatrudnienia może być ograniczona.
  4. Czynniki rynku pracy. Im większa elastyczność zatrudnienia (swoboda zawierania umów na czas określony, możliwość zatrudnienia w niepełnym wymiarze czasu pracy itd.), tym większa skłonność do wzrostu zatrudnienia przy danym wzroście gospodarczym.

    W oparciu o analizę tych czynników, opracowaliśmy dwa warianty prognozy popytu na pracę do 2010 r. . Pierwszy ma charakter rozwojowy (prozatrudnieniowy). Zakłada on wzrost zatrudnienia o 2 mln osób do 2010 r. i zmniejszenie bezrobocia o 800 tys. (uwzględniając demograficzny przyrost zasobów pracy). Drugi ma charakter ostrzegawczy; zakłada zerowy wzrost zatrudnienia i wzrost bezrobocia o ok. 1,2 mln osób. W tablicy 2 uwzględniano jedynie wariant rozwojowy (prozatrudnieniowy). Aby ten wzrost zatrudnienia osiągnąć, niezbędne jest nie tylko przejście gospodarki na ścieżkę wysokiego wzrostu (56% rocznie), ale także spełnienie innych ważnych warunków, o których wspominaliśmy poprzednio. Nade wszystko promowanie popytu, inwestycji i ograniczenie importu bezrobocia, na co może mieć przemożny wpływ wejście Polski do Unii Europejskiej.

Wpływ integracji na polski rynek pracy

Generalnie, należy stwierdzić, że już obecnie występuje wyraźna asymetria: w Polsce daleko posunięta liberalizacja przepływu towarów i usług oraz dalsze ograniczenie regulowanych form i rozmiarów legalnego przepływu pracowników w krajach UE. W warunkach liberalizacji handlu zagranicznego większe korzyści odnoszą kraje UE, gdyż mają przewagę konkurencyjną. Przewagę tę pogłębiała polityka przyspieszonej eliminacji ceł i polityka kursowa NBP (nadmierna aprecjacja złotówki), której rezultatem było obniżenie opłacalności polskiego eksportu, m.in. na rynkach UE oraz promowanie importu z UE, a także zmniejszenie konkurencyjności polskich przedsiębiorstw na rynku krajowym. Od 1992 r. zwiększał się deficyt w obrotach towarowych Polski z UE. W ostatnich latach sięgał średnio ok. 10 mld USD rocznie, a w 1998r. nastąpił gwałtowny wzrost do poziomu 12 mld. Kosztowało to naszą gospodarkę utratą ok. 1,6 mln miejsc pracy, głównie wskutek wzrostu importu substytucyjnego zastępującego produkcję krajową prostych produktów (gwoździe, śruby, guziki, parasole, koperty, opakowania papierowe itd.). Dostępne prognozy ekspertów polskich i unijnych sugerują, że deficyt handlowy, po przyjęciu Polski do UE, może się jeszcze zwiększyć, a nawet podwoić i osiągnąć poziom 16 mld dolarów.

Zakładając, że siedmioletni okres przejściowy w zakresie swobody przepływu osób zostanie ostatecznie przyjęty, należy rozważyć wariant przejściowy (kompromisowy). Wariant ten zakłada możliwość liberalizacji przepływu pracowników i polityki imigracyjnej krajów Unii. Szanse realizacji tego wariantu opierają się na dwóch przesłankach. Po pierwsze, w krajach Unii wystąpi w najbliższych latach spadek zasobów pracy (w pięciu krajach Europy Zachodniej Austria, Belgia, Francja, Niemcy, Holandia zasoby pracy zmniejszą się np. w latach 20012010 o 23 mln osób).

Po wtóre, stopa bezrobocia w krajach Unii zmniejszyła się od 1995 r. z 10,8% do 8% w 2001 r. i nadal spada. Niektóre kraje odczuwają już obecnie niedobór pracowników w niektórych zawodach i działach gospodarki. W siedmiu krajach Unii (Austria, Holandia, Irlandia, Portugalia, Dania, Szwecja i Wielka Brytania) występuje pełne zatrudnienie (stopa bezrobocia poniżej 5%). W Niemczech, mimo 7,6% stopy bezrobocia, występuje ciągle około 600700 tys. wolnych miejsc pracy.

Wynika z tego, że mimo okresu przejściowego szanse liberalizacji rynków pracy krajów Unii rozszerzą się znacznie w najbliższych latach, gdyż zwiększenie imigracji pracowników warunkuje wzrost gospodarczy i utrzymanie wysokiego poziomu życia. Trzeba tę szansę wykorzystać, podpisując układy bilateralne, umożliwiające regulowaną, selektywną i czasową emigrację osób, które w Polsce nie znajdują pracy. Gdyby przyjąć jednak pesymistyczne założenie, że pełny pakiet czwarty (swoboda przepływu osób) zostanie wdrożony dopiero w drugiej dekadzie XXI wieku, to szczególnie ważne jest pilne opracowanie strategii zwiększenia naszych korzyści z realizacji pozostałych pakietów, głównie z liberalizacji obrotów towarowych. Kluczem do tego jest poprawa konkurencyjności polskich przedsiębiorstw na rynku wewnętrznym i w krajach UE, umożliwiająca zahamowanie wzrostu deficytu handlowego Polski, a następnie jego radykalne zmniejszenie. Poprawa konkurencyjności wymaga radykalnego wzrostu produktywności i obniżenia kosztów, poprawy jakości i nowoczesność produkcji. Należy podjąć szerokie badania nad możliwościami podwojenia produktywności w okresie do 2010 r. Badanie czynników wzrostu produktywności należy uczynić przedmiotem rządowego programu badawczego, finansowanego przez KBN. Na wzór japoński należy rozwinąć na szeroką skalę ruch na rzecz wzrostu produktywności i poprawy jakości pracy, produktów i usług we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego i społecznego.

W warunkach liberalizacji stosunków gospodarczych z zagranicą należy prowadzić politykę optymalnego kursu walutowego. Należy odejść od manipulacji kursem z punktu widzenia jednego kryterium (tj. ograniczania inflacji), polegającej na nadmiernej aprecjacji złotówki (wartość złotówki wzrosła dwukrotnie), prowadzącej do promowania importu i hamowania wzrostu eksportu oraz do wielkiego i rosnącego deficytu w bilansie handlowym. Polityka ta prowadzi do destrukcji wielu działów wytwórczości krajowej, likwidacji miejsc pracy i wzrostu bezrobocia. Przed polityką nadmiernej aprecjacji Polska była niejednokrotnie ostrzegana przez Bank Światowy i UE. Optymalny (lub neutralny) kurs walutowy powinien uwzględniać m.in. wzrost cen, produktywności i ochronę polskiej gospodarki i rynku pracy przed masowym importem bezrobocia.

Ostatnie badanie Instytutu Koniunktur i Cen pokazuje, że 1657 firm eksportujących ponad 50% ich dochodu pochodzi z eksportu. A rentowność tych firm ogółem gwałtownie spadła.

Konferencja "Strategia Polski na lata 2004-2015 po akcesji do Unii Europejskiej"

Home 1 strona               Powrót Powrót               Góra strony Góra strony               Adres - Telefon - Faks - E-mail Napisz do nas